Byłem dziś w oddziale Skok w Wołominie. Rozmawiałem o założeniu lokaty. Tylko rozmawiałem. A z tylko rozmawiania zrodziła się moja lokata. Nie mam w zwyczaju konsumować wszystkich środków jakie zarabiam, ale teraz nie specjalnie interesowałem się tzw. produktami bankowymi. Jakoś opiekunka mojego konta w banku Nordea nie potrafiła mnie przekonać do założenia lokaty. Oczywiście dzielnie się starała, co jakiś czas "molestowała" mnie swoimi telefonami, że powinienem stać się posiadaczem lokaty. Ale za każdym razem odczuwałem, że jest w tym nieszczera, może bardziej była zbyt profesjonalna. Nie rozumiem czemu trenerzy szkolący pracowników banku Nordea zakładają, że klient nie jest głupi. Sądzą, że paroma trikami można klienta oskubać, oszukać, wyłudzić? Pewnie dlatego mimo sporych wpływów na konto, nie stałem się ofiarą banku. W Skok w Wołominie założyłem lokatę bardzo szybko. Bez zbędnych oporów. Dlaczego? Pewnie dlatego, że nie zostałem potraktowany jak klient, a jak członek współwłaściciel spółdzielczej kasy oszczędnościowo kredytowej w Wołominie. I tak właśnie rozumiem swoją przygodę ze Skok w Wołominie
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz